Dyskusja trochę dziwna się robi, każdy wyprzedza jak mu wygodnie.
Ja ostatnio na przykład nie wyprzedzam, jak nie mam szansy wyprzedzić całego wlokącego się peletonu, bo mi się faktycznie nie chce co chwilę się zrywać i wyprzedzać pojedynczo i wpychać się pomiędzy jadące samochody. Ale jak już widzę, że dam radę to wtedy jest tak zwany pełen ogień....
Z drugiej strony jak widzę, że ktoś mnie dogania to się nie spinam, i daję się wyprzedzić bo gość jedzie sobie z prędkością średnią większą niż moja i nie ma co się napinać - nie będę przyspieszał z prędkości takiej, która jest dla mnie przyjemna do jazdy tylko daletgo, żeby nie dać się wyprzedzić. I nie nazywam kogoś takiego debilem - każdy jest dorosły i wie co robi...
Ja ostatnio na przykład nie wyprzedzam, jak nie mam szansy wyprzedzić całego wlokącego się peletonu, bo mi się faktycznie nie chce co chwilę się zrywać i wyprzedzać pojedynczo i wpychać się pomiędzy jadące samochody. Ale jak już widzę, że dam radę to wtedy jest tak zwany pełen ogień....
Z drugiej strony jak widzę, że ktoś mnie dogania to się nie spinam, i daję się wyprzedzić bo gość jedzie sobie z prędkością średnią większą niż moja i nie ma co się napinać - nie będę przyspieszał z prędkości takiej, która jest dla mnie przyjemna do jazdy tylko daletgo, żeby nie dać się wyprzedzić. I nie nazywam kogoś takiego debilem - każdy jest dorosły i wie co robi...
Komentarz